Rosnące ceny paliw powodują, że fanów ekonomicznej jazdy przybywa. Niewątpliwie należy się cieszyć z takiego stanu rzeczy, ponieważ zwiększa się ilość kierowców zwracająca uwagę na ekonomię jazdy, wpływając przy tym pozytywnie na ekologię. Jak wiadomo mniejsze zużycie paliwa oznacza mniejszą emisją szkodliwych substancji.
Czy oszczędna jazda może mieć wpływ na bezpieczeństwa?
Niestety może, ale tylko jeśli posuniemy się za daleko w próbach osiągnięcia jak najniższego spalania. Pamiętajmy, że przede wszystkim należy skupiać się na drodze i sytuacji wokół nas. Dlatego w momencie kiedy zaczynamy nadmiernie skupiać się na oszczędzaniu, przestajemy koncentrować się na tym co dzieje się na drodze, a to istotnie wpływa na pogorszenie się naszego bezpieczeństwa.
Innym powodem zmniejszenia bezpieczeństwa jest jazda zaraz za ciężarówką w celu wykorzystania tunelu powietrznego wytworzonego za nią. Przy prędkości 90-100km/h podczas awaryjnego hamowania, nie mamy najmniejszych szans na uniknięcie kolizji. Jeżeli nawet w najlepszym przypadku skończy się tylko na uszkodzeniu samochodu to koszty naprawy przekroczą nasze oszczędności.
Gdzie jest granica?
Granicę musimy wyznaczyć sobie sami korzystając ze zdrowego rozsądku i nie starać się obniżać spalania za wszelką cenę. Zdajmy sobie sprawę również z tego, że każdy samochód ma inną charakterystykę i dla każdego oszczędne spalanie oznacza co innego.
Zapamiętajmy, że najważniejsze jest bezpieczeństwo, bo żadna oszczędność nie jest warta niedotarcia do celu naszej podróży, a bezpiecznych sposobów na oszczędność paliwa jest wiele i korzystajmy właśnie z nich.
Wreszcie jakies realne spojrzenie na oszczedzanie paliwa. Nie mozna tego robic za wszelka cene. Poza tym pozostaje jeszcze kwestia przyjemnosci jazdy nie mozna sie caly czas stresowac ze za duzo pali.
Slyszałem o tak ekstremalnych ‚oszczędzaczach’ który wyłączają silnik jadąc z górki. Nie wiem jak mało wyobraźni trzeba mieć żeby zjeżdżając z góry pozbawiać się wspomagania hamulców. O możliowści zablokowania kierownicy nie wspominając.
Ale jak widać są tacy, dla których oszczędność kilku groszy na 100km jest ważniejsza niż własne życie.
„skończy się tylko na uszkodzeniu samochodu to koszty naprawy przekroczą nasze oszczędności”
W takich wypadkach są ubezpieczenia samochdów. jak masz auto casco to sie nie trzeba tym przejmowac
Widać, że chyba nigdy nie naprawiałeś szkody z AC. Niestety najczęściej ubezpieczenie nie pokrywa 100% strat, a jeśli koszt naprawy przekroczy 70% wartości auta to dostajemy odszkodowanie, które w rzeczywistości nie pozwala na odtworzenie stanu sprzed wypadku.
Nawet jeśli uda nam się naprawić samochód to i tak jest on już powypadkowy.